MENU

Michał Dubicki wygrywa European Trophy

Bellinzona 2024

JACEK GROENWALD Z PRZEPUSTKĄ NA WORLD TROPHY

To był niesamowity start Michała Dubickiego! Najlepszy z polskich drwali ekstremalnych może dopisać do swojej, długiej już przecież, listy sukcesów, mistrzostwo Europy w formacie Trophy. Dubicki w malowniczej szwajcarskiej Bellinzonie nie dał rywalom żadnych szans i zgarnął złoty medal w zawodach STIHL TIMBERSPORTS®!  

Do Szwajcarii wybrało się dwóch naszych reprezentantów. Oprócz Dubickiego w Bellinzonie startował też Jacek Groenwald. I to on lepiej zaczął rywalizację, bo w tzw. Time trial, zajął drugie miejsce notując bardzo dobry czas, udowadniając, że jest w tym roku w znakomitej formie. – Praca, praca i jeszcze raz praca. Rywalizuję ze znacznie młodszymi, więc nie ma innej drogi do tego, by jeszcze z nimi się trochę pościgać. Cieszę się, że ten sezon jest dla mnie tak udany, szkoda że dziś tak pechowo ułożyła się dla mnie drabinka, bo może byłaby szansa na coś więcej – zastanawia się 50-latek.

I rzeczywiście Groenwald nie miał szczęścia, bo w ćwierćfinale jego rywalem był Ferry Swan. Szwed jest jednym z najlepszych zawodników na Starym Kontynencie, co zresztą udowodnił w niedzielę, docierając do finału, gdzie czekał na niego już Dubicki. A ten wcześniej spokojnie i z dużą przewagą, jakby mechanicznie wykonując kolejne postawione przed nim zadania, eliminował przeciwników. – Może to tak wyglądało, że zwycięstwa przychodziły łatwo, ale proszę mi wierzyć, poziom zawodów był ekstremalnie wysoki i szalenie wyrównany. Trzeba się było mocno napocić, by przedrzeć się przez kolejne rundy – opowiada nasz mistrz.

Dubicki, oprócz oczywistej motywacji w postaci tytułu mistrza Europy, miał też coś do udowodnienia. W 2023 roku European Trophy odbywało się w Poznaniu i nasz zawodnik też był jednym z kandydatów do wygranej, ale skończył zawody na czwartym miejscu. Tyle tylko, że wtedy dzień wcześniej odbywały się mistrzostwa Polski i zmęczenie dało o sobie znać. – Głowa chciała, ale ciało nie dało rady. Format Trophy jest wymagający, bo robimy cztery konkurencje jedna po drugiej, w ekstremalnym tempie. Przerwy między kolejnymi biegami są krótkie, więc czasu na regenerację nie ma. Tak naprawdę czwartą konkurencję robimy już siłą woli – mówi Dubicki.

W Szwajcarii o zmęczeniu nie było mowy i efekt był piorunujący. Finał to już prawdziwy popis naszego mistrza, który wziął rewanż za Groenwalda i nie dał Swan’owi żadnych szans. – To nagroda za lata pracy. Poświęcamy dużo czasu i energii, by być coraz lepszym i dziś zebrałem tego owoce – stwierdził świeżo upieczony mistrz Europy.

Na zdjęciach (od lewej):  Podium, Michał Dubicki, Publiczność, Michał Dubicki i Jacek Groenwald.

240929_STIHL_TIMBERSPORTS_2024_European_Trophy_Results ( pdf , 213 kb )

Galeria zdjęć